Jednym z najbardziej tajemniczych kontynentów jest Australia. Oddalana od „starego świata” już od samego odkrycia, od pierwszych relacji podróżników budziła wiele emocji. Pierwsze opowieści o zastanych tam ludziach i zwierzętach przyjmowane były w Europie z niedowierzaniem. Większość z nich kładziono na karb bujnej fantazji podróżników. Opowieści o wielkich zwierzętach skaczących na dwóch nogach, w dodatku noszących swe młode w torbie na brzuchu traktowano z całkowitym niedowierzaniem. Po czasie okazało się, że rzeczywistość jest jeszcze bardziej niesamowita niż opowieści pierwszych odkrywców tego kontynentu.
W księgarniach, ukazał się w ubiegłym miesiącu, nowy album o florze i faunie tego kontynentu. Przeglądając go można poznać jakie zwierzęta żyją w Australii. Są niesamowite. Już sam fakt, że niemal cała rodzima fauna składa się z torbaczy. Od najmniejszych gryzoni, poprzez uroczego koalę, po rozmaite gatunki kangurów. Jeszcze długo po odkryciu tego kontynentu pojawiały się też informacje o drapieżnikach – torbaczach. Widywano podobno wilki workowane, a nawet tygrysa workowanego. O ile informacje o wilkach są poświadczone i jest pewne, że występowały na tym kontynencie jeszcze w latach siedemdziesiątych ubiegłego wieku, o tyle informacje o tygrysie workowanym są na poły mityczne. Co jakiś czas pojawiają się informacje w lokalnej prasie o pojawieniu się zwierzęcia, które jest z nim utożsamiane.
To jakie zwierzęta żyją w Australii, w dużej mierze wynika z jej umiejscowienia. Kontynent, a zarazem ogromna wyspa, oddalony od innych lądów poprzez swą izolację wytworzył własne, endemiczne gatunki. Takich zwierząt, jak tu, nie znajdziemy nigdzie indziej na świecie. Oprócz wspomnianych torbaczy, Australia jest domem stekowców. Jest to niezwykły rząd zwierząt – ssaki jajorodne. Należą do niej kolczatka i dziobak.
Dziobak jest tym zwierzęciem, poza kangurami, które wywołało największe zdziwienie, a nawet zupełny bark wiary, gdy informacje o nim zaczęły docierać do Europy. Bo trudno uwierzyć, że może istnieć zwierzę pokryte futrem, z kaczym dziobem, składające jaja, a karmiące swoje młode mlekiem. Dodatkowo posiada ono trujący kolec. Trudno uwierzyć nawet teraz, a jednak jest to prawda. Opis wygląda jak niesamowita hybryda ze średniowiecznych bestiariuszy.
Obecnie, coraz więcej biur podróżny, oferuje w swej ofercie wyloty do tego, tak bardzo egzotycznego miejsca. Kupując taki przelot, kupujemy jednocześnie wylot do innego świata. Jednak warto się pospieszyć. Coraz więcej owych endemicznych gatunków gnie, tak jak wyginął wilk workowaty, jak w pewnym momencie na skraju wyginięcia znalazł się pocieszny miś koala, czy niektóre gatunki kangurów. Rozrastające się aglomeracje miejskie, potężne farmy, na których wypasają się owce lub bydło, sprawiają, że niesamowity charakter pierwotnej Australii ginie. Już początkowe sprowadzenie na ten kontynent gatunków europejskich, doprowadziło do zachwiania równowagi ekologicznej. Wydawać by się mogło, że sprowadzenie psa lub królika to nic groźnego. A jednak, to właśnie te gatunki, zburzyły najbardziej, kruchą równowagę tamtego kontynentu.